*Daniel*
Piękna blondynka
zniknęła za rogiem schodów. Brunet przyciągnął mnie do siebie za koszulkę, gdy
staliśmy przed wejściem do ich domu.
-Miałeś się do niej nie zbliżać - Wycedził przez zęby.
Zazdrosny były chłopak, no jasne lepiej nie mogłem trafić. Przełknąłem ślinę.
Zacząłem nerwowo jąkać. W myślach wołałem o pomoc.
-Kris - Usłyszałem za sobą głos mojego brata. Co on tu robi?
I jaki znowu Kris? Chase spojrzał za mnie i skrzywił się.
-Justin - Wysyczał - skąd wiedziałeś, że tu jestem?
-Instynkt - Powiedział spokojnie - a teraz z łaski swojej
puść mojego durnego młodszego brata. Brunet puścił mnie i wylądowałem na zimnym
chodniku przed ich domem.
-A i do twojej wiadomości nie jestem już Krystian, tylko
Chase - Syknął. Justin przewrócił oczyma. Ja nie zrobiłem tego specjalnie.
Spojrzała na mnie i po prostu zatonąłem w jej pięknych, błękitnych oczach. Jej
wargi wyglądały tak kusząco, że po prostu moja twarz zaczęła się zbliżać do jej
idealnej twarzyczki. Ona jest taka piękna. Chciałem wpić się w jej wargi i
nigdy już się od nich nie odklejać. Nie, nie mogę tak. To chore. Ale niby
czemu? Jestem zmieszany. Kocham ją, ale... zaraz, zaraz czy ja właśnie
pomyślałem, że ją kocham? Tak! Nie mogę już dłużej tego ukrywać. Kocham
Alexandre Scever!
Mój brat kłócił się z
Chase'm. Zaczęło się robić dziwnie. Skąd w ogóle Just, go znał? Skąd mój brat
znał byłego chłopaka, dziewczyny którą kocham. Wymknąłem się po cichu i
okrążyłem dom. Dokładnie wiedziałem, gdzie Alex miała okno. Było na moje
nieszczęście zamknięte. Przekląłem pod nosem. Gdy usłyszałem kroki, schowałem
się za dużym drzewem w ich ogrodzie.
-Lepiej pilnuj tego swojego durnego brata, bo jak jeszcze
raz zbliży się do mojej dziew... - Zaczął Chase, ale Justin mu przerwał.
-To nie jest już twoja dziewczyna. - Powiedział jakby
poirytowany Jus - Wiesz, że teraz jest innym człowiekiem.
-Ale hipotetycznie nie zerwaliśmy - Wstrzymałem oddech.
-No, ale z tego co mi wiadomo to po tym jak umarła od razu
poleciałeś do innej - Dosłownie słyszał jak Justin się szczerzy. Umarła? Co to
znaczy? Nie rozumiem!
-To nie znaczy, że ten twój braciszek ma się do niej kleić -
Powiedział złowieszczo.
-Nie moja wina, że się w niej zakochał - Zaśmiał się.
Przełknąłem ślinę. Skąd on o tym wiedział? Usłyszałem gwizd.
-Te Chase, Justin jak chcecie się kłócić to idźcie stąd - Usłyszałem głos jednej z dziewczyn.
Chase burknął coś pod nosem. I usłyszałem jak odchodzą. Gdy już upewniłem się,
że nikogo nie ma wyjąłem komórkę i wybrałem numer do Alexis. Nie odebrała.
Spróbowałem jeszcze dwa razy, ale skończyło się podobnie. Napisałem
SMS."Proszę oddzwoń musimy pogadać. Proszę ;<". Zobaczyłem jeszcze raz w jej okno. Akurat do
niego podeszła. Nie widziałem wyraźnie, ale miałem wrażenie że jest smutna. Nasze spojrzenia się spotkały.
Spojrzałem na nią przepraszająco. Lekko
się uśmiechnęła, po czym opuściła roletę.
Odwróciłem się i westchnąłem smutno.
Wymknąłem się cichutko z ich ogrodu i poszedłem zdołowany do domu.
*Alexandra*
Nie mogłam mieć mu
tego za złe. To nie jego wina. Oboje zawiniliśmy, gdybym tylko nie spojrzała w
te jego śliczne czekoladowe oczy i kuszące, pełne usta… nie, nie Alex! Nie myśl
tak! Nie pamiętasz co się kiedyś stało. Może jest przystojny, śliczny i taki w
ogóle… nie no znowu?! Nie mogę nic do
niego poczuć, nie. Nie chcę skończyć
jako upadły anioł tylko dlatego, że coś mi się
zdaję. To była kwestia chwili.
Było cicho, spokojnie, jedyny dźwięk to głos prezentera, który znikł z
chwilą, gdy spojrzałam na niego. Jasny gwint!
-Kogo ty chcesz oszukać
- Powiedziałam do siebie kładąc się na łóżku znów załzawiona - ciągu tych kilku durnych sekund poczułaś co
do niego. Może nawet czułaś coś wcześniej tylko nie zdawałaś sobie z tego
sprawy, bo nie patrzyłaś na niego. – Mówiłam nadal do siebie.
-Al, znów gadasz do siebie? – Usłyszałam głos Diany.
-Ta – Mruknęłam smutna – A co mi pozostało. Dobrze wiesz, że
gdy jestem w dołku robię się dziwna.
Diana usiadła koło mnie na łóżku.
-Jestem zmieszana - Powiedziałam szlochając.
-Co tym razem zrobił złego Chase? - Zapytała z
westchnieniem.
-Tym razem o dziwo nic złego - Zaczęłam z ukrytą twarzą w
dłoniach. Dosłownie słyszałam jak Diana unosi brew w zadziwieniu.
-Ale co się stało? - Zapytała zdziwiona. Usiadłam na łóżku.
Otarłam łzy rękawem. Gwałtownie złapałam przyjaciółkę za ramiona i zaczęłam nią
mocno trząść. Ta zaczęła się chichrać.
-Prawie pocałowałam Daniela - Powiedziałam, a ta na dobre
się zaczęła śmiać. Przestałam nią trząść.
-A ta zła wiadomość? - Zapytała przez śmiech.
-To wcale nie jest zabawne - Powiedziałam stanowczo. Diana
kładła się na ziemi ze śmiechu.
-Oj jest, jest - Powiedziała uspokajając się - o spójrzcie
na mnie jestem Alexandra Scever, jestem aniołem i boję się pocałować chłopaka -
Zaczęła mnie kiepsko naśladować. Gdyby nie to, że mam doła pewnie bym się
zaśmiała. Wymierzyłam jej kuksańca w ramię. Gdy czarnulka już zupełnie
spoważniała (co w jej wypadku jest pojęciem względnym) usiadła obok mnie na
łóżku.
-No, ale o co ci chodzi? Czemu to cię tak dołuję? - Pytała.
-No bo... - Zaczęłam niepewnie - no bo prawda jest taka, że
anioły nie mogą, albo raczej nie powinny zakochiwać się w ludziach.
-Ale czy jeden głupi pocałunek musiał by oznaczać od razu
miłość? - Zapytała - No chyba, że o czymś nie wiem - Zaświergotała melodyjnie.
-Nie! - Zaprzeczyłam stanowczo - ale też nie chcę, żeby to
on zakochał się we mnie - Mruknęłam - jeżeli anioł zakocha się w człowieku może
upaść.
-Czyli twoim zdaniem skrzydła są ważniejsze od miłości -
Powiedziała z dziwnym uśmieszkiem.
-Ale ze skrzydłami wiąże się odpowiedzialność.
-Z miłością też.
-No, wiem ale... - Nie umiałam dokończyć. Co miałam
powiedzieć? Otworzyłam usta, ale od razu je zamknęłam.
-A jesteś pewna, że do niego nic nie czujesz? - Zapytała
cwaniacko.
-Nie! - Palnęłam od razu - raczej wątpię. chyba. może. nie
wiem. - Zaczęłam wymieniać. Prawda jest taka, że uwielbiałam towarzystwo
Daniela. Lubiłam go, nawet bardziej niż kogokolwiek innego. I wtedy, jak się prawie
pocałowaliśmy słyszałam jak moje serce zagłusza rozum wołający: "Nie rób
tego to się źle skończy!", wołając: "Pocałuj go głupia, kochasz
go!". No właśnie o to chodzi. Serce krzyczało, że go kocham. Ale to nie
normalne. Jak mogła bym go, tak nagle pokochać. Odkąd się poznaliśmy traktowałam
go raczej jak dobrego przyjaciela. Nie raz moje serce co prawda na jego widok
szalało, dokładniej mówiąc za każdym, gdy wchodził do klasy, a zaczęło to się
jakoś w grudniu, ale nie ważne. O nie! Nie, nie, nie! To nie może być prawda,
nie to nie możliwe! Ścisnęłam końce kołdry. Spojrzałam na Dianę, która
uśmiechając się jak głupia do sera patrzyła na mnie. Czy ona czyta mi w
myślach? Odwróciłam wzrok i spojrzałam na komodę na, której stało zdjęcie
klasowe.
-Dobra ty sobie pomyśl, a ja idę - Usłyszałam jej głos. - a
i powinnaś coś wiedzieć. Słyszałam jak Chase kłóci się z Justinem i czuję, że
między Danielem, a Chasem też do czegoś doszło, przynajmniej Chase.
Diana wyszła i zostałam. Podeszłam do komody. Wisiała nad nią
tablica korkowa. Uniosłam najpierw ramkę ze zdjęciem klasowym. Siedziałam tam
między Nicole, a Jordan. No właśnie, a co z Jordan? Cóż, od czasu napadu
wymieniałyśmy tylko złowrogie spojrzenia.
Rząd z tyłu stał
Daniel obok Logana i Dylana. Logan, w sumie nie wiem co się z nim dzieje. Nie
widziałam go od kilku tygodni. Nie było go na zakończeniu.
Odłożyłam ramkę i
uniosłam wzrok na tablicę. Odpięłam kilka karteczek i moim oczą ukazało się
kilka zdjęć. Ze mną i moimi znajomymi. Odpięłam jedno zdjęcie. Zrobiła je Nicole. Było to zdjęcie moje i
Daniela. Pamiętam ten dzień. Właśnie wtedy zaczęło się to dziwne uczucie, które
przeszywa mnie w jego obecności. Był grudzień. Temperatura spadła, ale nie było
bardzo zimno (w końcu jesteśmy w Los Angeles). Ja, Dany, Nico i Dyl byliśmy na
plaży i wydurnialiśmy się. Robiliśmy sobie głupie fotki. Na tym zdjęciu
siedziałam Danielowi na plecach szczerząc się głupio. Zrobiło mi się cieplej.
Zarazem wtedy jak i teraz. Na moje wargi wkradł się uśmiech. Odwróciłam wzrok
zmieniając minę, na smutniejszą.
-Nie - Powiedziałam cicho. Jednak nie mogłam się powstrzymać
i znów mój wzrok padł na zdjęcie. Dokładniej mówiąc na Daniela. był pochylony,
pod moim ciężarem, alei tak się śmiał pokazując przy tym białe ząbki. Blond
włosy przylepiły mu się do czoła, a jego czekoladowe oczka, były zmrużone. Był
taki... niesamowity? Nie wiem, jak to nazwać. Przypięłam zdjęcie z powrotem, na
tablicę. Położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po telefon, leżący na stoliku
nocnym. SMS od osoby, o której ciągle myślę. Zaśmiałam się cicho. Przeczytałam
jego treść. Będziemy musieli pogadać. To był fakt, ale nie teraz. Teraz muszę
dać sobie trochę czasu. Chcę pomyśleć w spokoju o tym wszystkim. Poszłam do
łazienki, wzięłam prysznic i poszłam spać. Męczyłam się, nie mogłam zasnąć. Po
głowie latały mi tysiące myśli. Daniel, miłość, pocałunek, niepewność. Wszystko
związane z moimi odczuciami i tym o czym mówiła Diana. Jego twarz stała mi
przed oczami. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 00:34 P.M. Wygramoliłam się z
łóżka. Cicho zeszłam na dół do kuchni. Usłyszałam głos. Jakaś dziewczyna, ale w
ogóle nie rozpoznawałam jej głosu. I drugi głos, od razu go rozpoznałam. Chase.
Czuje, że to będzie ciekawe. Tak, aby być jak najbardziej nie widzialna
wślizgnęłam się do salonu, skąd miałam dobry widok na kuchnie. Dziewczyna -
wysoka, ruda z wielkim tyłkiem. Poczułam niewielkie ukłucie. Co prawda już go
nie kochałam, ale wspomnienia nadal zostały. I ból. Ukucnęłam nisko za oparcie
sofy i nasłuchiwałam. Nie mam zamiaru relacjonować co tam słyszałam, ale miałam
kolejny kłopot. Nie wiedziałam, czy mam płakać, czy się śmiać. Potem się
zrobiło ostro. Skrzywiłam się z uśmiechem i mokrymi oczami. Poszli na górę.
Wstałam, gdy byłam pewna że są już daleko. Udałam się do pokoju, przebrałam w luźne
ubranie. Stanęłam na parapecie i rozciągnęłam kruczoczarne skrzydła. Poleciałam
i dopiero teraz zapłakałam. Nienawidziłam go! Był kompletnym dupkiem, nie
wierze że go kiedyś kochałam. Leciałam i leciałam, aż doleciałam tam, gdzie
chciałam, czyli na opuszczoną plażę...
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę! Zostawcie po sobie jakiś ślad, że tu byliście. Dajcie komentarz, dodajcie do obserwatorów (oddaje), czy cokolwiek innego tylko proszę dajcie znak życia!!!
JUŻ 10 ROZDZIAŁ!
Fajne, czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńDzięx ;p
UsuńPodoba mi się jak piszesz, na prawdę świetnie się to czytało !
OdpowiedzUsuńOby tak dalej ;)
Zapraszam do mnie : martynaandkarolina.blogspot.com :)
Thx ;*
UsuńNominuję cię do konkursu Libster Blog Award pytania do ciebie są na moim blogu ===>http://paulinka8189.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWięcej informacji o tym blogu znajdziesz tu ===>http://www.liv--blog.blogspot.com/