*Alex*
Dziś dzień, który
większość nastolatków uważa za najważniejszy w młodzieńczym życiu: Dzień Balu Maturalnego. Specjalnie dla nas
(maturzystów) odwołali zajęcia, abyśmy mogli się przygotować na tę wielką
uroczystość. Denerwuje się jak
cholera. Przez cały tydzień musiałam
udawać grypę, aby „nie iść” na bal, a tak naprawdę to tam będę jako przebrana
Dj(ka). Oczywiście skoro to bal muszę
ubrać się odpowiednio. Mam już przygotowaną sukienkę, czy jak kto woli suknie i
resztę stroju oraz najważniejszy element mojego stroju: maskę. Starałam się ubrać elegancko, ale i z luzem,
w końcu będę siedzieć na konsoli.
Uważam, że ten strój który wybrałam będzie idealnie pasować do mojej
sytuacji. Dlaczego zgodziłam się na to? Bo przyznam szczerze, że nie chciałam
iść z żadnym chłopakiem na bal bo często, gdy patrzę na nich widzę twarz mojego
byłego i to jest najgorsze. Chciałabym, spotkać jeszcze kogoś kto
zacementuje tę ranę w sercu, jaka pozostała po tej nieszczęsnej sytuacji. Za
dwie godziny muszę być już na
miejscu. Wyłączyłam telefon, aby mi się
nikt nie dobijał. Poszłam do mojej garderoby, gdzie zaczęłam się szykować.
Zrobiłam bardzo lekki makijaż (w końcu będę mieć maskę), ubrałam się w żółtą sukienkę
bez ramiączek, szpilki na nie zbyt wysokim obcasie (aby się na zabić) i kilka
dodatków. Następnie pofalowałam włosy i
gotowa po około godzinie wyszłam. Pojechałam samochodem i po
około 15 minutach byłam już na miejscu, czyli koło szkoły. Poszłam na salę do
sprzętu, no i zaczęłam się szykować. Po jakimś czasie zaczęły się zbierać
nastolatki, tak swoją drogą „super” miejscówa na studniówkę, sala gimnastyczna.
Proszę was, czy nie było lepszego miejsca. No, ale rada szkoły to skąpiarze. No
wyobraźcie sobie co było na rozpoczęci i przez pierwszą godzinę, bo nie będę
wam opisywać czegoś, czego dosłownie nie było. Prawie wszyscy podpierali
ścianę, ale genialna Dj Xela (pseudo, przeczytajcie od tyłu) umie rozkręcić
porządną bibę i teraz wszyscy szaleją na parkiecie. Widziałam wśród tłumu i
przez maskę moich znajomych i nie znajomych. Logan i Jordan zarywali do innych,
Dylan wygłupiał się przed „swoją randką” co na dobre mu nie wychodziło, Nicole
zajadała się, a Daniel? Cóż jego nie mogłam znaleźć, ale to nic. Impreza się
rozkręcała, ale ja poczułam jakby coś się zbliżało; coś niebezpiecznego. Przeszedł mnie chłodny, nieprzyjemny dreszcz.
Lekko zaciągnęłam nosem, poczułam smród tak jak pozostali uczestnicy imprezy,
podszedł jeden z nauczycieli, a ja wyłączyłam muzykę.
-Nie martwcie się, zaraz coś zaradzimy! – Powiedział Pan
Nilsom, nauczyciel historii. Spróbowałam znów włączyć muzykę, ale nic się nie
działo.
-Aleksis, włącz proszę szybciej tę muzykę bo uczniowie się
niecierpliwią – Powiedział cicho przez zęby, tak nauczyciele wiedzieli kim
jestem.
-Próbuję, ale sprzęt nie chce działać – Odpowiedziałam.
-No dobrze – Powiedział przez mikrofon – mamy małe problemy
techniczne, więc na razie zapraszamy do stołów na obiad – Powiedział nauczyciel
i mimo licznych jęków tak się stało.
Nauczyciele podali do stołów i wszyscy zaczęli zajadać, a ja próbowałam
naprawić sprzęt. Nie mam pojęcia co się stało, ale czuję że to nie jest zwykły
przypadek. Zepsuty sprzęt poprzedził smród, wilgoć, a poza tym te dreszcze.
Nagle usłyszałam trzask tłuczonego szkła i krzyk. Wyłoniłam się sponad
konsoli. Zauważyłam, że wszyscy wlepili
wzrok w jak się nie mylę Chrisa Manson’a.
-Jestem pewien, że ten talerz sam spadł na ziemię – Pisnął Chris.
O nie, pomyślałam, tylko nie oni. Nagle
kolejne talerze zaczęły się jakby same tłuc, a uczestnicy imprezy zaczęli
krzyczeć, przy każdym stłuczeniu. Szybko biorąc moją torbę wybiegłam z Sali i
pobiegłam do toalety, gdzie przebrałam się w luźniejsze ubrania, czyt. dresy. Zadzwoniłam
na numer Leny, ale nie odebrała. Słyszałam, że na Sali robie się ciekawie.
Krzyki uczniów i nauczycieli, tłuczone naczynia, dźwięk rzucanych stołów i krzeseł
nie wróżył niczego, ani nikogo dobrego. Zadzwoniłam do Gracjana.
-Halo – Usłyszałam jego zaspany głos.
-Gracjan, słuchaj. Bierz szybko ekipę i przyjedźcie jak
najszybciej do mnie do szkoły – Mówiłam zdenerwowana.
-Alex? – Zapytał – Uspokój się trochę, pali się czy co?
-Nie , ale blisko – Powiedziałam – czuję, że mamy tu napad
demonów – Krzyknęłam szeptem.
- Dobra biorę wszystkich i spotkamy się u ciebie w szkole –
Powiedział energicznie i się rozłączył. Telefon wrzuciłam do torby, a ją samą
schowałam za kiblem. Wyszłam z małego pomieszczenia i rozejrzałam się po
reszcie ubikacji, gdy już upewniłam się że nikogo nie ma siłą woli
wyciągnęłam moje biało-czarne
skrzydła. Wyszłam z toalety i ostrożnie
pognałam w stronę Sali. Tak jak myślałam. Na sali roiło się od przerażających
postaci – demonów. Wyjęłam z kieszeni zapalniczkę,
która wcześniej wyjęłam z torby, zapaliłam i podleciałam prosto do czujnika
dymu. Momentalnie zaczął ryczeć alarm, a ze specjalnych urządzeń zaczęła
tryskać woda; również na sali. Ludzie rozproszeni po całej sali zaczęli uciekać z wrzaskiem ze szkoły. Ja w tym czasie ukryłam się w kanciapie
woźnego. Gdy wszyscy wyszli zrobiło się
na moment cicho. Ale po chwili dało się słyszeć przeraźliwe skrzeki demonów.
- To na pewno była ona - Usłyszałam odgłos jednego z nich.
Jakby nieco znajomy, mimo zniekształconego dźwięku wydobywanego z jego jamy.
-Upadła! - Krzyknął
jeden z nich. A więc jest z nimi upadła anielica,
jestem już wprawiona w ten temat, bo w poprzednim życiu... to znaczy no... ten... dobra nie ma co owijać w bawełnę. W poprzednim życiu też byłam aniołem, tyle że zupełnie innym. Ale to nie jest teraz najważniejsze. – Znajdź ją! – Dodał, na pewno mnie szukają.
Byłam przerażona. słyszałam kroki
twardych butów, chyba glanów. Chyba
weszła do kibla, no pięknie jeśli znajdzie moje rzeczy dowie się że to ja. Usłyszałam trzask wyłamywanych drzwi.
-Są jej rzeczy! – Krzyknęła… Jordan?! O mój… ona jest
Upadłym Aniołem?! No tego się nie spodziewałam. No, ale to nie jest najważniejsze.
-Świetnie! – Skrzeknął jeden z nich – nie może być daleko.
Przełknęłam ślinę. Gdzie oni są! Kurczę, nawet Justin, by się przydał.
Słyszałam jak demony zaczynają chodzić po całym budynku. Rozejrzałam się nie
wielkim pomieszczeniu, co w tej ciemności było trudne i szukałam czegoś czym
jakby co mogła zaatakować, albo przynajmniej odwrócić ich uwagę. Wzięłam piłę
łańcuchowa. Zaraz, zaraz skąd woźny ma taką piłę? No nie ważne, dobra broń. Mam nadzieję, że tylko zapali. Słyszałam, że
zbliżają się do kanciapy. Ścisnęłam mocno oczy, powstrzymując łzy. Już mieli
otwierać drzwi, kiedy usłyszałam głośny huk z oddali. Nareszcie wsparcie!
-Co to było? – Zapytał jeden z demonów.
-Nie wiem, trzeba to sprawdzić – Powiedział inny i chyba
wszyscy ruszyli w stronę odgłosu huku. Wyjrzałam zza drzwi i rozejrzałam się po
korytarzu. Nikogo nie widziałam, więc ostrożnie odkładając piłę wyszłam z
pomieszczenia i ruszyłam szybko do toalety, zabrałam swoje rzeczy i wyleciałam
przez okno. Czego oni ode mnie chcą? Najwidoczniej mnie szukali. Kto i co
spowodowało ten huk? Czy to moi znajomi,
a może ktoś inny? Nie mam pojęcia, mam tylko nadzieję że demony opuszczą szkołę
jak najszybciej. Spojrzałam na wejście
główne, gdzie stała straż pożarna, policja i reporterzy, no i karetka. Podleciałam, tak aby nikt mnie nie zauważył
do okienek, przy głównym holu. Wszyscy,
w tym Jordan, tam stali i rozmawiali. Niestety na moje nieszczęście Jordan mnie
zobaczyłam i wskazała na mnie palcem krzycząc coś. Przerażona poleciałam, z niewiadomego m i
powodu na plażę.
*Logan*
-Tam jest! – Krzyknęła Jordan. Pozostali już chcieli ruszyć,
ale zatrzymałem ich.
-Nie! – Syknąłem -
Jest za dużo świadków i reporterzy, nie możemy się ujawnić.
Przybrałem ludzką postać, podobnie zrobili pozostali.
Przybrałem ludzką postać, podobnie zrobili pozostali.
-To kiedy ją złapiemy? - Powiedział Tom.
-Przyjedzie na to czas – Powiedziałem uśmiechając się
złowieszczo idąc powoli przed siebie. Jak to robią źli na filmach.
--------------------------------------------------------------------------------------
Tak nareszcie coś się ciekawego dzieję! Czy wiecie kto mógł odwrócić uwagę demonów hukiem? Co się stanie? Jak będzie teraz wyglądało życie naszej głównej bohaterki? A może wrócą starzy znajomi, którzy będą również pomocni? Czy... he he nie będę więcej mówić, bo zdradzę wszystki9e szczegóły. Chcesz wiedzieć co się dalej stanie? Czytaj bloga!