wtorek, 26 marca 2013

Jeszcze tylko nie spełna stówa.

Siema, jeszcze tylko nie całe 100 wyświetleń i będzie już tysiak ;p Dziękuję wam i liczę na większą ilość komentarzy :) Prrrrrrroooooooosssssssszzzzzzzęęęęęę!

piątek, 1 marca 2013

Rozdział 6 "Podobni?"



  anyway! – Właśnie tak zakończyło się nagrywanie naszej piosenki do szkoły, której termin do oddania upływa jutro. Naszej? Tak mojej, Nicole, Dylana i Daniela.  Oczywiście ja zostałam zmuszona do śpiewania, po tym jak usłyszeli mój głos po raz pierwszy.  Nasz „zespół” składał się z: wokalistki, czyli moi (z franc. Mnie), klawiszowca, czyli Dylana, gitarzystki Nicole i perkusisty, którego ja nazywałam bębniarzem Daniela.
 Po nagraniu piosenki wypaliłam płytę i szybko podpisałam ją naszymi nazwiskami i tytułem piosenki oraz jej oryginalnym wykonawcą. Nasza piosenka była cover’em piosenki Katriny Elam „Would you love me anyway”. Uwielbiam tę piosenkę, mogłabym jej słuchać godzinami.  Schowałam płytę do pudełka,  apotem wyszliśmy ze ‘studyjka’. W pokoju  schowałam je do plecaka, po czym ruszyliśmy na dół.  Jeśli chodzi o dzisiejszą datę to mamy grudzień.  Normalnie to by padał śnieg, ale nie tutaj nie w Los Angeles. A teraz jestem tu w Stanach i to w takim mieście, gdzie śnieg chyba nigdy nie pada.  Aczkolwiek było dość chłodno. To znaczy w pobliskich górach śnieg spadł, ale nie tutaj. Wracając, poszliśmy do salonu, gdzie o dziwo nikogo nie było. Cała nasza czwórka przesiedziała tu resztę dnia. Zaczęła się potem gromadzić reszta.  Przez te bodajże dwa miesiące wszyscy się już poznali. W sumie to przez te dwa miesiące sporo się działo.  Ja musiałam jako Anioł Śmierci odbierać umierającym nadzieję na szansę dalszego życia, Gracjan, Seba, Diana i Lena pomagali swoim podopiecznym, poznałam nowe całkiem…  cóż dziwne Anioły Śmierci i byliśmy na wzgórzu Hollywood.  Ale wróćmy do teraźniejszości. Około 7 wieczorem pożegnałam moich znajomych ze szkoły i sama szykowałam się do spania. Jutro ostatni dzień przed feriami świątecznymi. Uwielbiam święta. W swojej łazience umyłam się i swoje włosy, przebrałam w piżamkę i wróciłam do pokoju. Na laptopie przejrzałam różne stronki. Zdziwił mnie na twitterze wpis mojego byłego: „Przepraszam L”. Pewnie podpadł tej lafiryndzie.  Może to i lepiej.   Nim się obejrzałam była już 10, więc położyłam się spać. Rano obudził mnie mój cholerny budzik, który musiałam walnąć aby się przymknął. Jeszcze dziś do budy i fajrant.  Leniwie wstałam i zeszłam na dół. Reszta wstała ta różnica czasu. Szybko zrobiłam sobie śniadanie, po czym się ubrałam i pojechałam moim kochanym motorkiem do szkoły.  Był grudzień, a ja miałam jedynie na sobie bluzkę z krótkim rękawkiem, czerwone rurki i Nike. No oczywiście nie licząc kurtki. Po jakiś 10 minutach byłam już pod szkołą. Zaparkowałam pojazd po czym weszłam do budynku. Zostawiłam w szafce kask i kurtkę, wzięłam potrzebne rzeczy po czym poszłam na lekcje. Właśnie była przerwa przed ostatnią lekcją, już miałam odejść od szafki kiedy zaskoczył mnie Logan, który jak zgaduje od dłuższego czasu stał za mną.
-Siema laska – Zaczął, a ja tylko założyłam rękę na rękę.
-Co? – Powiedziałam krótko
-Pomyślałem, że za miesiąc jest bal maturalny i… - zaczął, ale ja mu przerwałam krótki: „nie”. Ten odruchowa zaczął zadawać pytania dlaczego?, nie odpowiadałam. Nikt o tym nie wie, ale będę DJ-ką na balu i dlatego z nikim nie idę. Gdy chłopak zrezygnowany odszedł ja pokierowałam się w kierunku klasy. Umówiłam się potem ze znajomymi, że przyjdą do mnie pooglądać film. 
Wieczorem…


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jej wszyscy się cieszą, bo Alexis się zrehabilitowała do pracy i napisała wreszcie kolejny rozdział. Przepraszam, że tyle czekania ale  tak naprawdę mój pomysł zacznie się w mnie więcej wakacje (oczywiście w opowiadaniu), ale musiałam zacząć od szkoły żeby się poznali. Chcę również z góry przeprosić za CZAS. Otóż zapomniałam o zmianie czasu i trochę pomieszałam, ale postaram się w kolejnych rozdziałam tego nie spaprać :)

Usunęłam część rozdziału, gdyż zaprzeczał by on  końcówce którą chcę stworzyć.