*Z perspektywy Diany*
Jej ,mój pokój był tak bardzo podobny do mojego tego z poprzedniego życia, to niesamowite. Błękitne ściany, śliczna leżanka i moje ulubione biurko. Były różnice, ale i tak było to ekstra miejsce.
Obudziłam się, gdy mój budzik zaczął dryndać, to swoje głupkowate pikanie. Wymacałam go i wyłączyłam . Powolnym krokiem wyszłam z łóżka i doprowadziłam je do porządku, a następnie siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam zieloną bluzkę z adidasa i cługie czarne legginsy, a na nogi założyłam swoje papucie w kształcie lwa. Zeszłam na dół do kuchni, w końcu to ja miałam zajmować się śnaidaniami. Wszyscy chyba, jeszcze spali, bo było cicho. Wyjełam potrzebne rzeczy z lodówki i przygotowałam wszystkim kanapki z żółtym serem, szynką i pomidorami. Dla mnie i Leny po dwie, dla chłopaków po trzy, a dla Alexis cztery, z niej jest straszny głodomor. Poszłam na górę z zamiarem obudzenia reszty, ale było już za późno. Z pokoju Alexis dochodził dźwięk muzyki, Seba grał już na laptopie, Ogórek (bo takie wczoraj przezwisko dla Gracjana wymyśliła nasza zacna Alexandra) biegał po pokoju, a Lena, była cicho ,ale nie ma się co dziwić to taka nasza mamuśka, zaś z pokoju Davida słyszałam telewizor.
-Możecie być ciszej?!- krzyknęłam z korytarza.
-Nie!- usłyszałam jedno głośną odpowiedź. Skoro tak spróbowałam innego podejścia.
-Śniadanie gotowe!- wrzsknęłam na cały korytarz. Zauważyłam jak cała czwórka (Alex na przodzie, a za nią Seba, David i Ogórek) biegnie ubrana na dół do kuchni, śmiałam się z tego jak się przepychali. Nagle koło mnie stanęła Lena, widocznie nie była zachwycona zachowaniem reszty. Wszyscy zeszliśmy na dół i zaczeliśmy jeść. Potem wszyscy wrócili do swoich zajęć.
*Z perspektywy Alexandry*
Po powrocie do pokoju od razu włączyłam laptopa i na Google zobaczyłam atrakcje w Los Angeles, tak dokładnie to mieszkaliśmy na przedmieściach LA. Yeah, powiedziałamn do siebie, kiedy zauważyłam na mapce w internecie Skate Park. Od zawsze jeździłam na desce postanowiłam, że się tam dziś wybiorę. Na sto procent wszyscy chłoapcy jacy tam będą, będą gapić się na mnie, ale ja mam to zamiar zignorować. Przygotowałam odpowiedni sprzęt, czyli deskorolkę i kask, nie używałam ochranaiczy, przez nie ni mogłam się naczieszyć jazdą. Do kieszeni spakowałam jedengo papierosa i zapalniczkę. Zamknęłam cicho za sobą drzwi od pokoju i skierowałam się w stronę drzwi dźwięk głosu Leny.
-A ty gdzie już się wybierasz?- zapytała
-Do SkatePark’u
-To tu jest SkatePark?- obrócił się gwałtownie Seba, który siedział i oglądał telewizję.
-Jest ,ale ty na desce jeździć nie umisz- odpowiedziałam niby oschle. A ten dla żartu zrobił obrażoną minę i wrócił do oglądania telewizji. Wzruszyłam ramionami i nacisnęłam klamkę od drzwi, a te natychmiast się otworzyły. Zamknęłam za sobą białe drzwi i, gdy już byłam na chodniku zapaliłam papierosa, i ruszyłam w stronę SkatePark’u, którego adres zapamiętałam ze strony internetowej. Jechałam oczywiście nie było się bez głupich komentarzy moich rówieśników, nie rówieśniczek rówieśników! Nie chcę ich wymieniać, ale niektóre były naprawdę irytujące. Podskoczyłam na desce, a ta obróciła się o 180* (uznajmy to za stopni), oczywiście to była zwykła sztuczka. Byłam ubrana w szare rurki i podobnego koloru bluzkę z nadrukiem, a na to miała założoną białą bluzę . Moje włosy związałam misterny kucyk, bo i takm i się zepsują po moich sztuczkach. Stałam przed wejściem, do SkatePark’u, kilka minut wcześniej wypaliłam papierosa. Ale co was będę zanudzać nudnawą historyjką, jak to chłopacy i dziewczyny (te przesadnie luzackie) mnie wyzywali, lepiej przejdę do tego, gdy zaczęłam jazdę.
Więc jak już wcześniej wspomniałam zaczęłam jechać, najpierw zjechałam z rampy, aby nabrać prędkości, a następnie zaczęłam robić moje różne sztuczki. Czułam jak wszyscy wlepiają we mnie gały, ale tak jak planowałam ignorowałam to. Uśmiechałam się szyderczym uśmieszkiem do siebie. Patrzyłam kątem oka na innych. Kilka dziewczyn patrzyło na mnie z oczami jak spodki i rozdziabionymi ustami, kilkoro chłopaków przyglądało mi się bacznie (pewnie chcieli pokazać, że wcale nie są gorsi i też tak potrafią, wątpiłam w to), a kilka po prostu mnie ignorowało. Tak jak myślałam po skończonym „pokazie” moje włosy były w całkowitym nie ładzie, i jak myślałam ci chłopacy którzy m isię tak bacznie przyglądali próbowali naśladować moje sztuczki, ale za każdym razem glebali się i zaczęli przekilnać. Poszłam do kawiarenki, która stała naprzeciwko SPu (Skate Park’u), najpierw weszłam do toalety, aby choć trochę doprowadzić moje włosy do porządku. Przeczesałam je palcami i ochlapałam twarz zimną wodą, bo byłam cała czerwona. Zdjęłam bluzę i przykryłam nią kask. Pierwszy raz się sobie przyjrzałam tak wyraźniej. Miałam bardzo ładne, platynowe (to dobrze, czy źle?) włosy ,podkreślone kości policzkowe i oliwkową cerę i oczywiście moje wymarzone błękitne oczęta. Uśmiechnęłam się do siebie. Przepłukałam usta wodą, aby choć trochę nie śmierdziały od wypalonego wcześniej papierosa. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do kasy, aby zamówić kawę. Usiadłam na dworze. Powiewał miły wiaterek, mimo że było południe ,czułam się jakby minął cały dzień. Gdy kelnerka przyniosła mi kawę zapłaciłam jej i zaczęłam pić. Po skończonym napoju wróciłam do mojego przytulnego domku i szykowałam się powoli na poniedziałek. Ojeny, prawie zapomniałam jutro mamy po Mszy (co niedzielę musimy chodzić do kościoła, tak!) mamy przyjść do Zakrystii, podobno jst tam jakiś duchowny, który wie o nas. Ok, był już dość późny wieczór, więc wykompałam się i od razu do łóżeczka.
*Perspektywa Leny*
Ok, zasnęłam w moim nowym pokoju dopiero jak te głuptaki się uciszyły. Gdy się obudziłam usłyszałam śmiechy i rozmowy dochodzące najpewneij z kuchni. Szybko wzięłam prysznic i się przebrałam dżinsowe rurki i koszulkę z nadrukiem. A potem zeszłam na dół i zauważyłam Alexandre goniącą po całym salonie Sebastiana. David i Gracjan stali w przed kuchnią i śmiali się z nich.
Jak dzieci, pomyślałam, a następnie przywitałam się. Wszyscy oprócz goniących się Alex i Seby odpowiedzieli mi. Podeszłam do chłopaków i zapytałam się o co chodzi.
-Seba wkurza Alex – odpowiedział krótko Ogórek. Tia, ja się nie mieszam, przeszłam do kuchni i wzięłam śniadanie przygotowane przez Dianę. Kilka minut później bliźniaki (tak przezywaliśmy Sebę i Alex, choć ani trochę nie byli spokrewnieni. Byli po prostu podobni pod względem głupoty) przestały się ganiać. Po śnaidanku wybraliśmy się na Mszę do pobliskiego kościoła. Oczywiście po Mszy na chwilę wyszliśmy na dwór, a gdy kościół był prawie pusty poslziśmy do Zakrystii. Oczywiście, że wiedzieliśmy jak ten duchowny wygląda. On także musiał wiedzieć jak my wyglądamy, bo podszedł do nas i każdego z nas przywitał anielskim przywitaniem. Dziwne było to, że tylko Alex potrafiła powtórzyć to przywitanie.
-Nareście jesteście- oznajmił mężczyzna zdrowo po sześćdziesiątce – czekałem na was.
Zaczął nam opowiadać o różnych rzeczach dotyczących, być aniołami (skąd on tyle wiedział też był aniołem?). Zaciekawiło nas kiedy zaczął mówić o wojnie między Piekłem, a Niebem.
-Od początku istnienia Niebo i Piekło rywalizowały ze sobą na czele obu stron stoi najwyższy rangą. Niemuszę wam mówić kto jest Nieba bo wiecie, aczy wiecie jak nazywa się najwyższy rangą w piekle? zapytał na końcu
-Lucyfer- cicho oznajmiła Alex
-Tak od wielu pokoloeń wierzenia ludzi zmieniały się… i tu zaczęła się dalsza część rozważań. Po rozmowie pożeganliśmy się tym razem po ludzku i wróciliśmy do domu.
-No to trza zacząć się pakować- powiedziała Diana
- Dokąd?- zapytał David
-Do szkoły, a dokąd- odpowiedziała Alex, a chłopaki jękneli. Gdy wróciliśmy do domu każdy zamknął się w swoim pokoju. Ja oczywiście od razu zaczęłam się pakować. Będę stróżować dziewczynie z Polski. Niestety to szkoła prywatna ,gdzie trzeba nosić mundurki. Z niechęcią wyjęłam z szafy szarą kamizelkę i bluzkę w kratę szkocką. Na szczęście nogi mogą wyglądać jak chcą. Potem spakowałam do plecaka potrzebne podręczniki i rzuciłam go obok łóżka. Weszłam na laptopa i pozakładałam nowe konta na Twitterze i Facebook’u.
*Perspektywa Alexandry*
Ja już się wczoraj wyszykowałam do szkoły, więc miałam spokój. Wzięłam laptopa i pozakładałam wszędzie, gdzie się dało nowe konta, czyli m.in.: na Facebook’u, Twiterze i paru innych stronkach. Po przeglądnięciu sieci poszłam się wykąpać. Potem zeszłam na dół, aby zjeść kolację. Dziwne było to, że gdy zeszłam zobaczyłam wszystkich oprócz Leny i kolacji!
-Może zapomniała? – po chwili powiedział Ogórek
-Albo zasnęła pójdę sprawdzić- oznajmiłam i poszłam po cichu na górę. Zapukałam do drzwi Leny, ale nikt nie odpowiadał. Uchyliłam lekko drzwi i moja hipoteza się sprawdziła Lena spała z laptopem na kolanach. Weszłam chicho do jej pokoju wyłączyłam laptopa i odłożyłam na jej biurko. Następnie przykryłam ją kocem i cicho wychodząc zamknęłam drzwi.
-I?- zapytał Seba, gdy byłam już na dole. Postanowiłam się z nimi trochę podroczyć.
-I co?- zaczęłam
-Co z Leną?- dodał Ogórek
-A co ma z nią być?- droczyłam się
-Przestań się wygłupiać i powiedz co robi Lena!- krzyknął David, wtedy przyłożyłam mu dłoń na usta.
-jeśli chcecie mieć zmarnowaną noc przez Lenę drzyjcie się głośniej. Lenuś śpi- powiedziałam.
-To co robimy nie chce mi się spać- powiedział Seba
-Pamiętajmy, ze jutro szkoła- powiedziała Diana
-Godzina, czy dwie nas niezbawi choćcie coś pooglądamy w telewizji- powiedziałam i wszyscy poszliśmy do salonu. Oglądaliśmy tak z półtorej godziny, a potem zasnęłam.-------------------------------------------------------------------
Tak wiem, duż czekania, ale moja wena się zatrzymała i wczoraj powróciła, mam nadzieję że się spodoba ;)