poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 2 "Poznanie domu"

*Z perspektywy Diany*

   Jej ,mój pokój był tak bardzo podobny do mojego tego z poprzedniego życia, to niesamowite. Błękitne ściany,  śliczna leżanka i moje ulubione biurko. Były różnice, ale i tak było to ekstra miejsce.
  Obudziłam się, gdy mój budzik zaczął dryndać, to swoje głupkowate pikanie. Wymacałam go i wyłączyłam . Powolnym krokiem wyszłam z łóżka i doprowadziłam je do porządku, a następnie siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam zieloną bluzkę z adidasa i cługie czarne legginsy, a na nogi założyłam swoje papucie w kształcie lwa.  Zeszłam na dół do kuchni,  w końcu to ja miałam zajmować się śnaidaniami. Wszyscy chyba, jeszcze spali, bo  było cicho.  Wyjełam potrzebne rzeczy z lodówki i przygotowałam wszystkim kanapki z żółtym serem, szynką i pomidorami.  Dla mnie i Leny po dwie, dla chłopaków po trzy, a dla Alexis cztery, z niej jest straszny głodomor. Poszłam na górę z zamiarem obudzenia reszty, ale było już za późno. Z pokoju Alexis  dochodził dźwięk muzyki, Seba grał już na laptopie, Ogórek (bo takie wczoraj przezwisko dla Gracjana wymyśliła nasza zacna Alexandra) biegał po pokoju, a Lena, była cicho ,ale nie ma się co dziwić to taka nasza mamuśka, zaś z pokoju Davida słyszałam telewizor.
-Możecie być ciszej?!- krzyknęłam z korytarza.
-Nie!- usłyszałam jedno głośną odpowiedź. Skoro tak spróbowałam innego podejścia.
-Śniadanie gotowe!- wrzsknęłam na cały korytarz. Zauważyłam jak  cała czwórka (Alex na przodzie, a za nią Seba, David i Ogórek) biegnie ubrana na dół do kuchni, śmiałam się z tego jak się przepychali. Nagle koło mnie stanęła Lena, widocznie nie była zachwycona zachowaniem reszty. Wszyscy zeszliśmy na dół i zaczeliśmy jeść. Potem wszyscy wrócili do swoich zajęć.

*Z perspektywy Alexandry*

Po powrocie do pokoju od razu włączyłam laptopa i na Google zobaczyłam atrakcje w Los Angeles, tak dokładnie to mieszkaliśmy na przedmieściach LA. Yeah, powiedziałamn do siebie, kiedy zauważyłam na mapce w internecie Skate Park.  Od zawsze jeździłam na desce postanowiłam, że się tam dziś wybiorę. Na sto procent wszyscy chłoapcy jacy tam będą, będą gapić się na mnie, ale ja mam to zamiar zignorować.  Przygotowałam odpowiedni sprzęt, czyli deskorolkę i kask, nie używałam ochranaiczy, przez nie ni mogłam się naczieszyć jazdą. Do kieszeni spakowałam jedengo papierosa i zapalniczkę. Zamknęłam cicho za sobą drzwi od pokoju i skierowałam się w stronę drzwi dźwięk głosu Leny.
-A ty gdzie już się wybierasz?- zapytała
-Do SkatePark’u
-To tu jest SkatePark?- obrócił się  gwałtownie Seba, który siedział i oglądał telewizję.
-Jest ,ale ty na desce jeździć nie umisz- odpowiedziałam niby oschle. A ten dla żartu zrobił obrażoną minę i wrócił do oglądania telewizji.   Wzruszyłam ramionami i nacisnęłam klamkę od drzwi, a te natychmiast się otworzyły. Zamknęłam za sobą białe drzwi i, gdy już byłam na chodniku zapaliłam papierosa, i ruszyłam  w stronę SkatePark’u, którego adres zapamiętałam ze strony internetowej. Jechałam oczywiście nie było się bez głupich komentarzy moich rówieśników, nie rówieśniczek rówieśników! Nie chcę ich wymieniać, ale niektóre były naprawdę irytujące. Podskoczyłam na desce, a ta obróciła się o 180* (uznajmy to za stopni), oczywiście to była zwykła sztuczka. Byłam ubrana w szare rurki i podobnego koloru bluzkę z nadrukiem, a na to miała założoną białą bluzę . Moje włosy związałam misterny kucyk, bo i takm i się zepsują po moich sztuczkach.  Stałam przed wejściem, do SkatePark’u, kilka minut wcześniej wypaliłam papierosa. Ale co was będę zanudzać nudnawą historyjką, jak to chłopacy i dziewczyny (te przesadnie luzackie) mnie wyzywali, lepiej przejdę do tego, gdy zaczęłam jazdę.
 Więc jak już wcześniej wspomniałam zaczęłam jechać, najpierw zjechałam z rampy, aby nabrać prędkości, a następnie zaczęłam robić moje różne sztuczki. Czułam jak wszyscy wlepiają we mnie gały, ale tak jak planowałam ignorowałam to. Uśmiechałam się szyderczym uśmieszkiem do siebie. Patrzyłam kątem oka na innych. Kilka dziewczyn patrzyło na mnie z oczami jak spodki i rozdziabionymi  ustami, kilkoro chłopaków przyglądało mi się bacznie (pewnie chcieli pokazać, że wcale nie są gorsi i też tak potrafią, wątpiłam w to), a kilka po prostu mnie ignorowało. Tak jak myślałam po skończonym „pokazie” moje włosy były w całkowitym nie ładzie, i jak myślałam ci chłopacy którzy m isię tak bacznie przyglądali próbowali naśladować moje sztuczki, ale za każdym razem glebali się i zaczęli przekilnać. Poszłam do kawiarenki, która stała naprzeciwko SPu (Skate Park’u), najpierw weszłam do toalety, aby choć trochę doprowadzić moje włosy  do porządku. Przeczesałam je palcami i ochlapałam twarz zimną wodą, bo byłam cała czerwona.  Zdjęłam bluzę i przykryłam nią kask. Pierwszy raz się sobie przyjrzałam tak wyraźniej. Miałam bardzo ładne, platynowe (to dobrze, czy źle?) włosy ,podkreślone kości policzkowe i oliwkową cerę i oczywiście moje wymarzone błękitne oczęta. Uśmiechnęłam się do siebie. Przepłukałam usta wodą, aby choć trochę nie śmierdziały od wypalonego wcześniej papierosa. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do kasy, aby zamówić kawę. Usiadłam na dworze. Powiewał miły wiaterek, mimo że było południe ,czułam się jakby minął cały dzień. Gdy kelnerka przyniosła mi kawę zapłaciłam jej  i zaczęłam pić.  Po skończonym napoju wróciłam do mojego przytulnego domku i szykowałam się powoli na poniedziałek.  Ojeny, prawie zapomniałam jutro mamy po Mszy (co niedzielę musimy chodzić do kościoła, tak!) mamy przyjść do Zakrystii, podobno jst tam jakiś duchowny, który wie o nas.  Ok, był już dość późny wieczór, więc wykompałam się i od razu do łóżeczka.


*Perspektywa Leny*
Ok, zasnęłam w moim nowym pokoju dopiero jak te głuptaki się uciszyły. Gdy się obudziłam usłyszałam śmiechy i rozmowy dochodzące najpewneij z kuchni. Szybko wzięłam prysznic i się przebrałam dżinsowe rurki i koszulkę z nadrukiem. A potem zeszłam na dół i zauważyłam Alexandre goniącą po całym salonie Sebastiana. David i Gracjan stali w przed kuchnią i śmiali się z nich.
Jak dzieci, pomyślałam, a następnie przywitałam się.  Wszyscy oprócz goniących się Alex i Seby  odpowiedzieli mi. Podeszłam do chłopaków i zapytałam się o co chodzi.
-Seba wkurza Alex – odpowiedział krótko Ogórek. Tia, ja się nie mieszam, przeszłam do kuchni i wzięłam śniadanie przygotowane przez Dianę. Kilka minut później bliźniaki (tak przezywaliśmy  Sebę  i Alex, choć ani trochę nie byli spokrewnieni. Byli po prostu podobni pod względem głupoty) przestały się ganiać. Po śnaidanku wybraliśmy się na Mszę do pobliskiego kościoła. Oczywiście po Mszy na chwilę wyszliśmy na dwór, a gdy kościół był prawie pusty poslziśmy do Zakrystii. Oczywiście, że wiedzieliśmy jak ten duchowny wygląda. On także musiał wiedzieć jak my wyglądamy, bo podszedł do nas i każdego z nas przywitał anielskim przywitaniem. Dziwne było to, że tylko Alex potrafiła powtórzyć to przywitanie.
-Nareście jesteście- oznajmił mężczyzna zdrowo po sześćdziesiątce – czekałem na was.
 Zaczął nam opowiadać o różnych rzeczach dotyczących, być aniołami (skąd on tyle wiedział też był aniołem?). Zaciekawiło nas kiedy zaczął mówić o wojnie między Piekłem, a Niebem.
-Od początku istnienia Niebo i Piekło rywalizowały ze sobą na czele obu stron stoi najwyższy rangą. Niemuszę wam mówić kto jest Nieba bo wiecie, aczy wiecie jak nazywa się najwyższy rangą w piekle? zapytał na końcu
-Lucyfer- cicho oznajmiła Alex
-Tak od wielu pokoloeń wierzenia ludzi zmieniały się… i  tu zaczęła się dalsza część rozważań. Po rozmowie  pożeganliśmy się tym razem po ludzku i wróciliśmy do domu.
-No to trza zacząć się pakować- powiedziała Diana
-  Dokąd?- zapytał David
-Do szkoły, a dokąd- odpowiedziała Alex, a chłopaki jękneli. Gdy wróciliśmy do domu każdy zamknął się w swoim pokoju. Ja oczywiście od razu zaczęłam się pakować. Będę stróżować dziewczynie z Polski. Niestety to szkoła prywatna ,gdzie trzeba nosić mundurki. Z niechęcią wyjęłam z szafy szarą kamizelkę i  bluzkę w kratę szkocką. Na szczęście nogi mogą wyglądać jak chcą. Potem spakowałam do plecaka potrzebne podręczniki i rzuciłam go obok łóżka. Weszłam na laptopa i pozakładałam nowe konta na Twitterze i Facebook’u.
*Perspektywa Alexandry*
Ja już się wczoraj wyszykowałam do szkoły, więc miałam spokój. Wzięłam laptopa i pozakładałam wszędzie,  gdzie się dało nowe konta, czyli m.in.: na Facebook’u, Twiterze i paru innych stronkach. Po przeglądnięciu sieci poszłam się wykąpać. Potem zeszłam na dół, aby zjeść kolację. Dziwne było to, że gdy zeszłam zobaczyłam  wszystkich oprócz Leny i kolacji!
-Może zapomniała? – po chwili powiedział Ogórek
-Albo zasnęła pójdę sprawdzić- oznajmiłam i poszłam po cichu na górę. Zapukałam do drzwi Leny, ale nikt nie odpowiadał. Uchyliłam lekko drzwi i moja hipoteza się sprawdziła Lena spała z laptopem na kolanach.  Weszłam chicho do jej pokoju wyłączyłam laptopa i odłożyłam na jej biurko. Następnie przykryłam ją kocem i cicho wychodząc zamknęłam drzwi.
-I?- zapytał Seba, gdy byłam już na dole. Postanowiłam się z nimi trochę podroczyć.
-I co?- zaczęłam
-Co z Leną?- dodał Ogórek
-A co ma z nią być?- droczyłam się
-Przestań się wygłupiać i powiedz co robi Lena!- krzyknął David, wtedy przyłożyłam mu dłoń na usta.
-jeśli chcecie mieć zmarnowaną noc przez Lenę drzyjcie się głośniej. Lenuś śpi- powiedziałam.
-To co robimy nie chce mi się spać- powiedział Seba
-Pamiętajmy, ze jutro szkoła- powiedziała Diana
-Godzina, czy dwie nas niezbawi choćcie coś pooglądamy w telewizji- powiedziałam i wszyscy poszliśmy do salonu. Oglądaliśmy tak z półtorej godziny, a potem zasnęłam.

-------------------------------------------------------------------

Tak wiem, duż czekania, ale moja wena się zatrzymała i wczoraj powróciła, mam nadzieję że się spodoba ;)

środa, 22 sierpnia 2012

~Info~

Super już jest równo 100 wyświetleń, dzięki :) Wkrótce dodam nowy rozdział, który już zaczęłam pisać, ale moją wenę zżarło wyobrażenie sobie sceny, która ma tam zajść. Tylko proszę bez durnowatych skojarzeń, to będzię scenka spotkania, ale więcej nie zdradzę ;] Czekajcie cierpliwie.
                         Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 1 "Nowy Świat"

*Z perspektywy Alexandry*

 Teraz staliśmy w nowych wizerunkach na środku przepięknej, kwiecistej, leśnej polanie. O dziwo, nic nas nie bolało, choć tak na prawdę spadliśmy dosłownie prosto z nieba. Gdy doszliśmy do siebie, wymieniliśmy się spojrzeniami i ruszyliśmy w stronę wyznaczonego nam nowego miejsca zamieszkania. Kilka minut później stanęliśmy przed wielkim, nowoczesnym domem z basenem. Usłyszałam z ust Sebastiana krótkie, ale mówiące same za siebie "Wow". Poszliśmy w kierunku drzwi, Lena otworzyła  je kluczem, a gdy znaleźliśmy się w środku słychać było tylko dziwięki  zadowlenia.
-To miejsce jest...- zaczęła Lena, ale Gracjan dokończył za nią- niesamowite.
-Szybko na górze są pewno pokoje!- krzyknęłam i migiem znaleźliśmy się na piętrze. na każdych drzwiach wisiała tabliczka z naszymi imionami. Ja oczywiście weszłam do pokoju z tabliczką "Alexandra".
-O mój...- zaczęłam ,gdy zobaczyłam swój pokój. Miałam duże dwuosobowe łóżko, na ścianie widniał obraz ryb myślałam że jestem w akwarium miałam także garderobe i łazienkę. A gdy otworzyłam jedne z drzwi, ledwie utrzymałam równowagę. Miałam własne studio nagraniowe! Co prawda moją wadą była nieśmiałość, ale mogę nagrywać.
Zamknęłam drzwi i znów je otworzyłam, aby upewnić się że to nie sen. Nie to nie był sen! Gdy wróciłam do rzeczywistości, ponownie spojrzałam na mój pokój. Zobaczyłam mnóstwo moich gratów z poprzedniego życia. Moją deskorolkę, piłki, zdjęcia, laptopa, kamerę, aparat i wiele więcej. Postanowiłam pozwiedzać nowy dom. Chodziłam po nim jakiś czas, a potem "zebranie" w salonie. Oczywiście na czele stała Lena. To ona miała być naszą "mamuśką".
-Więc słuchajcie, żeby nie było  nie potrzebnych nie domównień. Nie robimy przesadnych imprez, nie pijemy, ani palimy w domu, nie hałasujemy i każdy będzie mieć jakieś zadanie- powiedziała Lena.
-Jak ty możesz takie okorpieństwa mówić- zażartował Sebastian.
-Jeszcze zacznij nam tu kazania mówić- tym razem słowa, które miały nas rozbawić wypowiedział Gracjan.
-Może zacznę- odpowiedziała stanowczo Lena.
-To, gdybyś wyznawała Anglikanizm mogłabyś zostać księdzem- teraz kolej na mnie. Wszyscy oprócz Leny wybuchli śmiechem.
-Diana śniadania, Alex desery i grill, Seba wynoszenie śmieci i poczta, Gracjan zmywanie naczyć, Dawid, czy tam David (Dejwid) zakupy- wyznaczyła nam stanowiska,a my dla żartu zasalutowaliśmy.
-A ty co będziesz robić?- zapytał w końcu David.
-Ja obiady i kolacje, bo was wolę wtedy nie zostawiać samych- oznajmiła krótko.
Po "krótkim" kazaniu Leny, włączyliśmy telewizor, który był wmontowany w sztuczny kominek w salonie. Jako, że ja byłam odpowiedzialna za desery poszłam do kuchni i zrobiłam dwie michy popcornu. Jedną dla nas, drugą dla chłopaków. Zaniosłam do pokoju i podałam. Skakaliśmy po kanałach oczywiście ci durnie musieli komentować, więc my rzucałyśmy w nich to znaczy ja i Diana, bo "mamuśka" nie brała w tym udziału, więc rzucałych my w nich ziarenkami kukurydzy, które były na dnie miski. Gdy zaczęło się robić późno, postanowiliśmy udać się już do naszych pokoi. Wzięłam pryszcic i  wytonikowałam twarz. Byłam ubrana w piżamę składającą się z za dużej bluzki sportowej i krótkich spodenek. Nie miałam jeszcze ochoty iść spać, zresztą z tego co słyszałam chłopaki też. Wyszłam na balkon w moim pokoju i zabarykadowałam drzwi. Przez to, że nasza mamcia zakazała nam palić w domu zapaliłam jedengo papierosa na balkonie. Po wypaleniu wróciłam do pokoju i poszłam umyć zęby. Było w pół do jedenastej wieczorem, poszłam do mojego nowego studia nagraniowego i pomyślałam, że sprawdzę jak teraz brzmi mój głos.  Ustawiłam instrumentalną wersję piosenki Justina Biebera Baby, choć nie nawidziłam tamtego gościa i tej piosenki, to była pierwsza jaka wpadła mi do głowy. Wzięłam specjalny pilot i weszłam do "kabiny", na pilocie wcisnęłam PLAY i zaczęła lecieć muzyka. Po skończonej piosence wyszłam z kabiny i puściłam nagranie. Poiwem, że naprawdę dobrze mi to wyszło, nie w prost fantastycznie sama to przyznam. Słyszałam czysty wokal ,w ogóle nie wierzyłam ,że to ja. W poprzednim życiu o taki mgłosie mogłam tylko pomarzyć, a tu proszę. Ale nie ma się co dziwić jestem w końcu aniołem. Wreszcie postanowiłam położyć się spać, był piątek ale i tak już stresowałam się poniedziałkiem - Pierwszy Dzień w Szkole.
---------------------------------


I jak rodział 1? <3

Dom:



Pokój Alexis:



czwartek, 9 sierpnia 2012

Prolog

 Ktoś musi odejść, aby inny mógł się narodzić.  Z naszymi bohaterami było podobnie, lecz nie tak samo.  Alexandra, Sebastian, Gracjan, David, Diana i  Lena to nie są ich prawdziwe imiona. Dostali je po śmiertelnym dla całej szóstki wypadku, który na zawsze odmienił życie ich oraz ich bliskich. Teraz wszyscy mieszkają w jednym domu w Stanach Zjednoczonych, lecz czwórka z nich wciąż uczęszcza do szkół w Polsce, skąd pochodzą. Jedynie Alexandra uczy się w Stanach, a David ma podopiecznego pochodzącego z Niemiec więc tam uczęszcza do liceum, ale dlaczego tak jest? Ponieważ ich szóstka to nie zwykłe nastolatki to tak naprawdę... pięć aniołów stróżów i jeden anioł śmierci. Zaczęli nowe życie rok po swej śmierci. Wezwano ich i otrzymali skrzydła, a wraz z nimi wielką odpowiedzialność. Sebastian, Gracjan, David, Diana i Lena to stóżowie kilku Polskich osób i jednego Niemca, zaś Alexandra, cóż jest.. anielicą śmierci.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cóż prolog mam już za sobą, wiem krótki ale od czegoś trzeba zacząć czyż nie?