czwartek, 16 stycznia 2020

2020 rok i ja

Cześć i czołem...

Zacznijmy od tego, że wzięło mnie na wspominki, a więc festiwal żenady, braku znajomości interpunkcji i życia w świecie heteronormatywnych fików...

Także patrząc na, cholera wie skąd, wyświetlenia... I REALLY NEED TO KNOW: WHAT ARE YOU GUYS DOING HERE, FOR GODNESS SAKE?

 Ostatni post pojawił się... 5 lat temu? Czyli jak kończyłam gimnazjum, jak ten czas leci ;_;
A dziś wita was Alexis Scever z przyszłości, mająca na karku dwójkę z przodu, z pechem do nauczycieli/wykładowców z chemii i brakiem talentu do rysowania - jednym słowem: studentka inżynierii.

Ps. Jako ciekawostkę napiszę, że przydomek Scever nadal funkcjonuje w moim wyimagiowanym świecie i jest nazwiskiem mojej alteg-ego ;p

Przyznam, że czytając - przeglądając pobieżnie tbh - to oraz inne moje dzieła z okresu podstawówka-gimnazjum (2012 rok, zaczęła się moja przygoda z pisaniem... 2012!)  , to przyprawia mnie to nie tyle o napady  cringe'u, o ile śmiech i łezkę w oku.

Jednocześnie mój styl, mam wrażenie, nie zmienił się ANI TROCHĘ od tego czasu... dalej rzucam bezsensownymi, acz (sic!) górnolotnymi frazesami opisującymi, jaki to świat jest piękny, a monologi  potrafią zająć 3/4 rozdziału, a panowie syreny mogą nie być hetero.

Ta... nic się nie zmieniło.

 Cóż, jeżeli to jakimś cudem czytasz i nie minęło kolejne pięć lat - zapraszam do podzielenia się swoją historią, JAK DO JASNEJ CHOLERY TUTAJ TRAFIŁ*Ś?!

Ps. Nadal działam na Wattpadzie jako: DanterNicholson; a jak ktoś chce pooglądać śmieszne filmiki z pingwinem pingu to folllow me on twitter @ascetyczna (ta, Jeffree Star na ikonce).

No to podsumowując... DO ZOBACZENIA ZA KOLEJNE 5 LAT :D


SEE YA GUYS.

piątek, 16 stycznia 2015

PODSUMOWANIE/ RECAPITULATION

Po tych wspólnych latach (3 na tym blogu i 5 na blogerze na tym koncie) jestem zmuszona was opuścić. Oczywiście nie żegnam się z bloggerem, lecz z tym oto blogiem. Dlatego w swoim ostatnim, OSTATNIM! poście pragnę podsumować to co się przez te lata działo...






Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną przez te podróż po świecie Aniołów Śmierci. Nie chcę się reklamować, ale jeżeli chcecie poczytać inne moje blogi zapraszam do : SPAM.

Żegnajcie :<

 

wtorek, 4 listopada 2014

END!

 Jak wyżej widać jest to dość istotny post. Mianowicie:

ZAWIESZAM BLOGA!

Wiem, że piszę go już ponad dwa lata, ale w ciągu tego czasu moja wena się wyczerpała.  Niestety. Może kiedyś tutaj wrócę, ale jak na razie mam dużo innych opowiadań na głowię ( i innych spraw). Jeżeli ktoś to jeszcze czyta to przepraszam, ale tak musi być. :(


Buziaki od Alexis :)

PS. Oczywiście jeśli ktoś chce jeszcze poczytać moje wypociny zapraszam do podstrony Polecane Blogi :D

czwartek, 23 października 2014

Nowy blog!


Hej czytelnicy! Takie małe info, iż od niedawna (czyt. dzisiaj XD) prowadzę bloga o Nocnych Łowcach, kto czytał CC ten wie o co chodzi :) Dopiero się rozkręcam i chciałabym go rozreklamować trochę (ci obserwatorzy są z poprzedniego opowiadanie, które tam prowadziłam). Tak czy owak kto oglądał/czytał Dary Anioła lub Diabelskie Maszyny wie o co chodzi :D


http://shadow-world-in-poland.blogspot.com/
 
 

wtorek, 19 sierpnia 2014

[SPECIAL] Rozdział 16 "Jak brat"

Sześć miesięcy później…

 *Alexandra*

     Obudziłam się wtulona w ramię ukochanego. Spojrzałam na jego słodko śpiącą twarz. Uroczo roztargane włosy spowijały całą jego buzie.  Jesteśmy razem już pół roku. Na razie nie mamy żadnych problemów. Nikt się nie czepia, nikt nie ingeruje w nasze życie: jest świetnie. Nawet o dziwo Chase dał sobie spokój. Na początku strasznie się wkurzał, ale chyba już mu przeszło.  Znów spojrzałam na twarz mojego blondyna. Przejechałam wierzchem dłoni po jego ciepłych policzku. Ten w odpowiedzi wymamrotał przez sen moje imię. Zaśmiałam się cicho. Jest taki słodki, choć czasami mnie wkurza. Na przykład wczoraj…

  Szliśmy Naszą Plażą ze splecionymi dłońmi. Nasze nagie stopy muskała delikatnie woda oceanu (jak sądzę chłodna). Co chwila wymienialiśmy się namiętnymi pocałunkami. Nagle koło nas przeleciał motyl.  Odruchowo cofnęłam się o krok, ścisnęłam dłonie i wydał z siebie stłumiony pisk. Daniel spojrzał na mnie spod długich rzęs z uniesionymi brwiami.
-Boisz się motyli? – Zapytał.
-Nie – Skłamałam od razu zakładając ręce na piersi.  Chłopak uśmiechnął się cwaniacko. Ten sam motyl latał obok niego.  Blond włosy wystawił w jego stronę palec wskazujący, a ten po chwili na nim usiadł. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja się cofałam.
-Nawet o tym nie myśl – Pisnęłam widząc jego uśmiech. Nie posłuchał, tylko złapał mnie za rękę. Skierował dłoń w kierunku mojej twarzy i ostrożnie usadowił białoskrzydłego motyla na moim… nosie.  Zadrżałam i z obrzydzeniem spoglądałam na skrzydlaste stworzenie. Brązowooki złapał mnie za drugą dłoń.
-I co jest, aż tak straszny? – Zapytał z uśmiechem.
-Tak – Odpowiedziałam bez namysłu. W tym samym momencie stworzenie odleciało w stronę oceanu.  Odetchnęłam z ulgą. Usłyszałam zduszony chichot. Spojrzałam na swojego chłopaka z mordem w oczach, ale ten zaczął się śmiać.
-Lepiej uciekaj – Wyszeptałam przez zaciśnięte zęby. Nadal się śmiejąc Daniel zaczął biec przed siebie, a ja go goniłam.  Nie był szybki, ale miał długie nogi co utrudniało mi złapanie go.  W końcu udało mi się go dogonić. Z łatwością wskoczyłam mu na plecy i zaczęłam uderzać go delikatnie pięściami. Nic to nie zmieniło, nadal się śmiał.  Obrócił się kilka razy, przez co musiałam mocniej objąć go za szyję. W końcu położył się na piasku kładąc mnie delikatnie obok siebie. Jedną dłonią objął mnie w talii i przyciągnął bliżej tak, że moja głowa legła na jego piersi. Spojrzeliśmy na niebo, który mieniło się różowym kolorem spowodowanych zachodzącym słońcem. 
-Kocham Cię, wiesz? -  Wymruczał głaszcząc moje jasne włosy.
-Wiem  - Westchnęłam – Ja ciebie też.
-Ty też co? - Oczywiście bez droczenia się, by się nie obyło.
-Też cię kocham, głupku – Zaśmiałam się mierzwiąc jego rozwiane od wiatru włosy. Jęknął. Wiem, że tego nie lubił ale ja tak uwielbiam go czasem denerwować.  Na plaży zostaliśmy do późna, potem wróciliśmy do mnie. A zważywszy, że Daniela dom jest kilka kilometrów dalej od mojego chłopak został u mnie na noc. Gdy wróciłam z pod prysznica ten już słodko spał. Wślizgnęłam się więc pod jego ramię i zasnęłam.

 Poczułam jakiś ruch więc po raz kolejny mój wzrok padł na blondasa.  Siedziałam po turecku i spokojnie spoglądałam jak ospale się przeciąga i przewraca na brzuch.
-Al to ty? – Zapytał sennie.
-Nie to ja Justin – Zażartowałam z niego.
-A tak czułem, że mi tu za wygodnie – Powiedział z zamkniętymi oczami. Cofnęłam głowę do tyłu ze zdziwioną miną. Chłopak otworzył   jedno oko, spojrzał na mnie, uśmiechnął się i zamknął oczko. 
-Chyba wolę nie wnikać – Odparłam.  Z trudem stłumił śmiech.  Próbowałam go wyciągnąć z łóżka, ale jak to facet usilnie nie chciał się obudzić.
-Ale mi tu jest dobrze – Jęczał – Masz bardzo wygodne łóżko.
-Z Ikei – Ukazałam szereg białych ząbków. Nagle wpadło mi coś głupiego do głowy. Czuję, że to się źle skończy ale tym sposobem na pewno wyciągnę tego śpiocha z łóżka.
-W sumie to nawet rozumiem, dlaczego z Justinem ci dobrze się śpi -  Oczywiście nie mogłam ukryć uśmieszku, a samo zdanie powiedziałam z nieodgadnionym tonem. Znów spojrzała mnie jednym okiem, ale jego spojrzenie mówiło samo za siebie.
-Czy ty coś sugerujesz? – Zapytał z subtelną groźbą w głosie. W umyśle zachichotałam. Chyba idzie mi całkiem nie źle.
-No wiesz Justin jest całkiem przys… - Nie pozwolił mi dokończyć. Rzucił się na mnie (dosłownie) tak, że teraz leżałam pod nim, a on pochylał się nade mną z seksownym uśmieszkiem, który tak mnie urzekał. Spojrzałam na niego rozbawiona oraz zaskoczona. 
-Ale i tak wolisz mnie – Wymruczał mi prosto do ucha. Przestałam na chwilę oddychać, gdy jego ciepły oddech musnął moją skórę. To, akurat poczułam.  Ciężko  trochę to wyjaśnić. Bo tak jakby czuje go, ale nie umiem tego rozróżnić.  Gdy mnie dotyka czuje jego dotyk, ale tak jakby dotykał mnie przez grubą warstwę materiału. To trudne do zrozumienia dla śmiertelników. Ale przyznam, że ostatnio staram się to nasilić. Staram się w jakiś sposób odczuwać jego dotyk. Nawet czasem czuje jego dotyk nieco intensywnej niż powinnam, ale to za mało.
 Udałam, że się zastanawiam nad jego słowami. Rozbawiony Daniel, który z łatwością zrozumiał że się z nim droczę, zaczął mnie całować. Począwszy od płatka ucha, który (tak myślę) lekko przygryzał, przez linię szczęki i policzki, po szyję.  Delektowałam się jego delikatnym dotykiem cicho pojękując z rozkoszy i udręki jaką czułam nie mogąc w pełni go poczuć. Jego usta błądziły po mojej szyi. Odgięłam głowę lekko do tyłu, dając więcej miejsca jego wargą. Z każdym muśnięciem starałam się jak najbardziej skupić na jego ustach.  Na ich idealnym kształcie, na malinowym kolorze, na  ich teksturze.  Czułam jedynie jakby cień tego. Niestety.  Jego usta zmieniły swoje położenie.  Powędrowały w górę wzdłuż szyi, po podbródku i wreszcie odnalazły moje spragnione usta.  Wtedy mogłam w zupełności oddać się jego pocałunkom. Ułożyłam moje dłonie na jego karku, delikatnie masując go kciukami.  Natomiast jego ręce, dotychczas podpierające się na łóżku objęły mnie wpół.  Mocniej nacisnął na moje umierające z pragnienia wargi. Wsunął język pomiędzy moje zęby i zaczął się nim bawić.          Po kilku lub nawet kilkunastu minutach bez przerywanego obściskiwania się z nie ukrywaną niechęcią odkleił się ode mnie. Usiadł po czym pociągnął mnie swoją dłonią do siebie, tak że usiadłam mu na kolanach.  Spragniony bliskości przycisnął mnie do piersi i głaskał delikatnie po plecach.  
-Kocham Cię – Wymruczał swoim aksamitnym głosem.  Nie wiecie nawet, jak uwielbiałam gdy to mówił. Wtuliłam się mocniej w niego i również wyszeptałam wyznanie. Jego usta musnęły czubek mojej głowy i wreszcie wstaliśmy z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Było sporo po dziesiątej. Hm, dziwne obudziłam się po siódmej. To ile my się w końcu całowaliśmy?!  Chcąc dać mu trochę czasu na ogarnięcie się poszłam do łazienki wziąć prysznic. Szum wody zagłuszał moje myśli, a bębniące krople uspokajały moje rozszalałe od hormonów ciało.  Po wyjściu musiałam jeszcze doprowadzić całą resztę siebie do porządku. Ubrałam błękitne krótkie szorty i koszulkę z krótkim rękawem.   Gdy wyszłam Daniel leżał (znowu!) na moim łóżku bawiąc się moim telefonem.
-Dlaczego tu nie ma niczego ciekawego – Mruknął głośno.
-A co byłby twoim zdaniem ciekawe? – Zapytałam. Chłopak zerknął na mnie potem na  telefon i powtórzył tę czynność kilka razy. Wreszcie otworzył usta, aby coś powiedzieć ale natychmiast je zamknął.
-Nie ważne – Odburknął. Zaśmiałam się, chyba wiem co mu łazi po głowie i czego on tam szukał. Objął mnie ramieniem, po czym zeszliśmy na dół. Pustka.
-Czemu twoich znajomych tak często nie ma w domu? – Zapytał. Przygryzłam dolną wargę nie mogłam powiedzieć mu prawdy.
-Oni tak mają  - Stwierdziłam krótko – ciągle gdzieś łażą.   I pracują, dodałam w myślach.  O nic więcej nie pytał. Skierowaliśmy się do kuchni, aby coś zjeść.  Oczywiście nie obyło by się bez wygłupów. Po śniadaniu, pomógł mi jeszcze posprzątać kuchnię (i szukał wszelkich sposobów, aby mnie dotknąć),a następnie musiał iść. Oczywiście obiecał ,że wieczorem zadzwoni. Jak zwykle.   Gdy tylko wyszedł usłyszałam trzask drzwi na górze.  Oparłam się o drzwi, czekając na przedstawienie.
Chase zbiegł na dół po schodach, rzucając mi tylko ukradkowe, zimne spojrzenie i poszedł do kuchni.  Wziął coś z lodówki i ignorując mnie wrócił na górę. Westchnęłam.  Odkąd zaczęłam chodzić z Danielem robił tak ciągle.  Ignorował mnie, albo próbował zamordować spojrzeniem.  Na początku kłóciliśmy się o tę sprawę, ale starałam dać mu do zrozumienia, że on i ja to przeszłość.  Kilka razy próbował nam obojgu jak najbardziej uprzykrzyć życie, lecz jak widać jego wysiłki poszły na marne.  W końcu dał spokój i zaczął nas ignorować. Reszta jak zwykle pilnowała swoich podopiecznych. Zastanawia mnie, kto teraz pilnuje mojej byłej podopiecznej. Niestety sama nie mogę się tego dowiedzieć, bo to są poufne informacje.  Życzę tylko temu komuś wiele szczęścia.  Pewnie niektórych dziwi fakt, że mimo iż była aniołem byłam śmiertelna. Cóż to wina genów. Miałam ojca anioła i matkę śmiertelniczkę. Tylko nie jak Chase ojca upadłego anioła, tylko zwykłego. Wiem ,że to dziwne ale raz na jakiś czas anioły mogą stąpić na ziemię  i… robić potomstwo. Tylko, że osobiście nie mam pojęcia kiedy taki czas jest. Dlatego ja i Daniel nie „ten tego”.   Staram się unikać tego typu kontaktu. Ułatwia mi na pewno fakt, że on nie wygląda (albo bardzo mocno ukrywa) jakby chciał. Ale w razie czego będę zmuszona niestety go odepchnąć.  Tylko jakoś subtelnie.  Ale wracając do ojca…  ten który mnie wychowywał nie był nim. Sama nie wiedziałam ,że moim ojcem jest anioł aż kilka dni przed feralnym wypadkiem matka wyznała mi prawdę.  Rzecz jasna nie chciałam w to wierzyć, ale dopiero po śmierci dowiedziałam się że to prawda. Niestety nie spotkałam go tam, gdzie trafiłam gdy umarłam.
 Odsunęłam się od drzwi i poszłam do swojego pokoju.  Zatrzymałam się w pół kroku. Zbiegłam z powrotem na dół i podeszłam do stacjonarnego telefonu przymocowanego do ściany w kuchni. Wystukałam szybko numer. Mogłam użyć komórki, ale nie chciało mi się szukać jej w całym pokoju, bo jak zwykle znalazłabym ją w najbardziej widocznym miejscu, marnując czas na poszukiwania.
-Halo? – Usłyszałam zaspany głos w słuchawce.  A ja myślałam, że to ja długo śpię.
-No cześć  Dylan – Powiedziałam jak najbardziej niewinnie się dało. Usłyszałam ciche warknięcie.
-A miałem dziś do ciebie zadzwonić – Syknął do słuchawki – czekałem w nocy na tej pieprzonej plaży trzy godziny!  Rozumiesz trzy! – Usłyszałem jak pociąga nosem – i teraz jestem przez ciebie chory!
-No wiem, sorry zapomniałam, ale… - Próbowałam znaleźć wyjaśnienie. Zupełnie zapomniałam ,że w nocy miałam się spotkać z Dylanem i pomóc mu w sztuce latania.
-Nic nie mów- Przerwał mi – odkąd chodzisz z Danielem nie zwracasz na nic innego uwagi – Wypomniał mi. Pochyliłam głowę czekając na kolejne oskarżenia, na które zasługiwałam. Zaczął mi wypominać jaką to złą przyjaciółką jestem i  jak nie przejmuje się niczym.  Zrobiło mi się przykro, ale miał rację. Byłam tak zaabsorbowana Danielem, że  zupełnie zapominałam o innych sprawach. Czasem na lekcję z Dylanem odsyłałam kogoś innego, ale dziś zupełnie zapomniałam.  Gdy wreszcie skończył ja się odezwałam:
-Wiem, przepraszam. Ale jak wyzdrowiejesz możemy znów poćwiczyć ?
Nie odpowiedział. Usłyszałam dziwny dźwięk. Rozłączył się. Odłożyłam słuchawkę i oparłam głowę o ścianę.  Nie ma to jak stracić przyjaciela, przez związek. Naprawdę lubię Dylana, bo pod kilkoma względami przypomina mi brata. 
Zła na samą siebie uderzyłam kilka razy głową w ścianę i mozolnie poszłam do pokoju.  Jeśli chodzi o Nicole nie widziałyśmy się od zakończenia roku, ale często piszemy SMS’y. Ona jeździ aktualnie po kilku pobliskich stanach, bo szuka dobrej dla siebie uczelni. Ja nie mam po co szukać.  Jeśli chodzi o Jordan i Logana to oni rozpłynęli się gdzieś. Jordan nawet się nie dziwię, od czasu tej akcji z demonami… ale nie mam pojęcia co stało się z Loganem. Zniknął kilka tygodni przed zakończeniem roku. Ale przynajmniej nie musiałam męczyć się z jego głupimi zalotami.  Justin raz na jakiś czas kontroluje czy (tu pozwolę sobie go zacytować):  wraz z Danielem zachowujemy się mniej lub bardziej stosownie”. Teraz zastanawia mnie tylko ,czy on by chciał żebyśmy, czy nie chciał?  Nie rozumiem go! 



------------------------------------------------------------------------------------------------------

A oto i jest spóźniony post urodzinowy :)  Ale przynajmniej odznaczyłam go! ;p MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA!

sobota, 9 sierpnia 2014

2 LATA!!!

HEJ!
 
    Dziś mijają drugie urodziny mojego bloga!  Tak ALMOST LIKE A LIFE istnieje już od dwóch lat ! To naprawdę mój rekord: najdłużej istniejący i działający blog! :)

Statystyki jak na razie miewają się tak:


-52 komentarze
-31 postów
-5 obserwatorów (liczba nie zmienieon ;/)
-3375 wyświetleń !

Z okazji urodzin chciałam dodać kolejny rozdział, ale niestety nie zdążyłam go napisać ;p Najwyżej wrzucę go po terminie :D

Niech nam żyje sto lat i niech się dalej rozwija :)

środa, 30 lipca 2014

Welcome!

Welcome to my blog. I see that are much people with all world, which want read it. So, i thinking that post on english is good for people with abroad.

This blog is about teenagers, which are angels with white wings, but main character is Angel of Death with black wings. In their ranks appear nephilim, several people and (maybe) fallen angel. Everyone must battle against powers of Hell, because this is their destiny.


I've got  hope, that this post is transparent and you understand it.
Well, I invite people of all World. And i'm so sorry for translator, who can badly explain.