środa, 31 lipca 2013

Rozdział 9 "Przerwana chwila"



*Alexandra*

-Em… - Zaczęłam nie pewnie, nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Skąd on o nas wiedział?
-Spoko nikomu nie powiem, bo – Chłopak podrapał się w tył głowy – no bo kilka lat temu odkryłem, że sam nim jestem – Rozszerzyłam oczy – no i potrzebuje twojej pomocy – Brunet wstał na równe nogi.
-Ale, że jak mam ci niby pomóc?  - Zapytałam zdziwiona.
-Błagam cię odkryłem moc jak już mówiłem kilka miesięcy temu i chcę żebyś pomogła mi nad tym panować  - Dylan złapał mnie za ramiona i stanął tak blisko, że aż musiałam odchylić głowę.
-Dobra ,ale proszę cię odsuń się ode mnie – Powiedziałam, dając mu znak ręką aby się odsunął. Zrobił to.
-Okej, ale jaki masz problem konkretnie?
-No…  -Zastanowił się. – o czasem w szkole czułem jak skrzydła same się rozciągają, albo blask, mam problem z blaskiem.
-Oj w kwestii skrzydeł mogę ci pomóc, ale w kwestii blasku nie koniecznie, bo sama mam z nim nie lada problem – Blask – to rodzaj poświaty, który pojawia się podczas przemiany i odmiany. Czasem zaczyna on świecić, nawet wbrew mojej woli, gdy się nie przemieniam.
-Super – Uśmiechnął się po czym mocno mnie przytulił – jesteś najlepsza.
-Powiedz mi coś czego nie wiem – Powiedziałam z uśmiechem odsuwając go od siebie – a jeśli chcesz, żeby skrzydła nie „kusiły” to więcej lataj, powiedziałam po czym wskazałam na okno głową.  Dyl od razu załapał i ruszył w stronę okna. Otworzyłam je szeroko. Chłopak stanął na metalowym parapecie, po czym rozpostarł białe skrzydła. Nic wielkiego, nie wiele różniły się od skrzydeł pozostałych moich znajomych.
-Zdzwonimy się – Powiedziałam, gdy był już metr od dachu. Pokiwał mi ręką i odfrunął. Zamknęłam okno i wróciłam do pokoju. Poszłam do salonu. Byli wszyscy oprócz nowego „kolegi”. Wszyscy wyszczerzyli się głupio w moją stronę.
-Już macie go dość? – Zapytałam z podobną miną.
-Nabijał się z moich włosów – Poskarżył się Gracek.
-I z mojej twarzy – Powiedział Seba, strzelając focha. Prychnęłam.
-Z mojego imienia – Tym razem poskarżył się David.
-Z mojego kolczyka! – Syknęła Diana wskazując na nos.
-I mojej koszulki  - Powiedziała szczerząca się Lena wskazując na koszulkę z podobizną Mariah Carey i jej autografem.
-Słuchajcie ja wiem, że jest wkurzający ale niestety tam z góry przysłali go, żeby nam pomógł – Powiedziałam dwoma palcami gładząc kąciki moich oczu.
-Ja tak czy inaczej stąd idę – Powiedział Gracjan i wyszedł.
-Ja też – Dodał David i również poszedł.
-Zdajesz się zdenerwowana, co się stało? – Zapytała Diana , gdy siadałam na fotel. Postanowiłam im na razie nie mówić o Dylanie.
-Daniel do nas wpadnie – Bąknęłam nie wyraźnie pod nosem, mając nadzieję że nie zrozumieją. Niestety. Seba udał obrażonego i patrzył tępo w telewizor z założonymi rękami. Lena westchnęła, a Diana zachichotała.
-Znowu? – Zapytała Lena.
-Nie przesadzaj, był u nas tylko kilka razy.
-W tym miesiącu – Dodała Diana. – Dziewczyno on kilka razy w miesiącu do nas przychodzi.
-Dziwisz się? Z takim bratem jak Justin?
-Wiesz ja uważam, ze nie tylko o Justina tu chodzi – Powiedziała Lena.
-A niby o co?
-O to ciebie – Powiedziała prosto z mostu Diana  - podobasz mu się.
-Skąd taki pomysł?! – Zapytaliśmy równocześnie z Sebastianem.  Spiorunowałam go morderczym wzrokiem. Ten cicho wymknął się z salonu i pognał do kuchni.
-Niby dlaczego tak myślisz?
-Ciągle do ciebie dzwoni – Rozpoczęła Diana.
-Gdy przychodzi siada blisko ciebie – Powiedziała Lena
-Gdy ostatnio oglądaliśmy film to co chwila zerkał na ciebie.
-Klei się do ciebie.
-I ten maślany wzrok – Powiedziała rozmarzonym głosem Diana.
-Mamy wymieniać dalej? – Zapytała Lena. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wtem rozległ się dzwonek. Już miałam wstać z fotela, kiedy do drzwi podbiegł Chase. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam nią machać z dezaprobatą.
-Zabije go – Szepnęłam.

*Daniel* 

  Właśnie przyszedłem do domu Alex i zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem głośne postukiwanie butów i ktoś podbiegł do drzwi.
-Też chcę poznać waszych znajomych – Usłyszałem głos chłopaka, którego nie rozpoznałem. Przed oczami stanął mi wysoki, nawet wyższy ode mnie brunet, to pewnie ten ich nowy współlokator. Przełknąłem ślinę.
-No cześć – Przedłużył – sorry, ale Alex nie ma w domu.
-Chase idioto – Usłyszałem melodyjny głos – Daniel wejdź i go zignoruj on wszystkich wkurza.  Chłopak obrzucił mnie takim spojrzeniem, że myślałem że mnie zabije. – Zbliż się tylko do niej, a porachuje ci wszystkie kości – Szepnął mi, gdy prześlizgiwałem się pod jego ramieniem. Były, POM myślałem, albo nie. W sumie nie wiem, kiedyś coś wspominała o tym że miała chłopaka, ale czy są razem to nie jestem pewien.  Chłopak wyminął mnie ze sztucznym uśmieszkiem.
-Ja cię go chyba… - Zacząłem.
-Nie ma czego – Powiedział aksamitny, lekki, dziewczęcy głos.
-On już taki jest i zawsze był – Powiedziała Diana.
-Ale Alex powiedział, że go zabije.- Dodała Lena. Potem trzy dziewczyny popatrzyły na siebie tak jakby komunikowały się telepatycznie.
-Lena – Przeciągnęła śliczna blondynka. Tak wiem jestem w dole, w głęboki dole.
-Nie! – Powiedziała schodząc z sofy – na mnie nie licz to twój były. – Kur… czyli jednak.  Humor mi ponownie zrzedł dzisiaj.
-To ja was tu zostawiam, bo muszę coś zrobić – Powiedziała czarnulka, dziwnie patrząc na Alexis. Ta spiorunowała ją wzrokiem, gdy Diana odeszła otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć ale nie wiedziałem od czego zacząć.
-Cóż tamten ma problemy, Lena kompleksy, a Diana majaczy – Wyszczerzyła swoje białe ząbki.
-Ty to masz dziwnie – Powiedziałem siadając na oparciu kanapy, niestety nieszczęśliwym trafem spadłem z niego na sofę. Dziewczyna zaczęła uroczo chichotać.
-No coś ty – Powiedziała prze chichot.  Jezu, ona jest taka idealna, taka cudowna i piękna. Przecież to logiczne, że nigdy nie będzie z takim kimś zwykłym jak ja.  Ma przecież takie śliczne blond włosy i piękne szare oczy i mały nosek, takie kuszące usta i to niesamowite drobne ciałko. Tak bardzo się o niej rozmarzyłem, że dopiero kiedy krzyknęła moje imię wróciłem do realizmu. Spojrzałem na nią. Jej twarz wsiała nade mną. Wystraszyłem się i spadłem z sofy. Blondyna zaczęła się śmiać.
-Jestem, aż tak przerażająca?
-Nie po prostu, wybudziłaś mnie z transu, kiedy myślałem o to… - Zacząłem, ale w czasie zatrzymałem się – o To… Tom… o Tomlinsonie… tak o Lousie Tomlinsonie – Palnąłem. Spojrzała na mnie dziwnie.
-Wiesz co? – Zapytała retorycznie – właśnie odkryłam, że przyjaźnię się z gejem.
-Nie w tym sensie – Zaprzeczyłem szybko – po prostu myślałem o jego muzyce i ogólnie o piosenkach One Direction.
-A co lubisz ich? – Zapytała jakby z nadzieją, w głosie.
-Em, nie specjalnie –Powiedziałem, wtedy dziewczyna westchnęła i dopiero zdałem sobie sprawę, co powiedziałem i ze ona ich lubi – to znaczy, nie mam nic do nich i nie jestem ich jakimś anty-fanem, a nawet niektóre piosenki mają spoko – Wyszczerzyłem się, a na twarz Alexis znów wkradł się uśmiech. 

Kilka minut później…

 Siedzieliśmy na sofie u niej w salonie i oglądaliśmy jakiś stary film. Na szczęście jej współlokatorzy nie łazili. Oglądaliśmy ten film komentując go i rzucając się popcornem. No i trochę się wydurnialiśmy, kto złapie go więcej do ust.  Oczywiście ja wygrywałem.  Trochę się bałem, że przyjdzie ten jej były, bo szczerze przyznam że ten Chase mnie przeraża.
-Mogę cię o coś zapytać? – Usłyszałem jej głos, gdy przestaliśmy rzucać się popcornem.
-Hm?
-O co chodziło Justinowi z tą Kelly? – Walnęła prosto z mostu.  Chwilę się zastanowiłem nad odpowiedzią, bo nie chcę żeby myślała że nadal coś do Kelly czuje. Kurcze jak to brzmi.
-To taka moja stara znajoma – Powiedziałem ostrożnie. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. Wstała i usiadła wygodnie na sofie.
-Jeśli ją kochasz pocałuj ją – Powiedział koleś na filmie. To nie takie proste, pomyślałem i zerknąłem kątem oka na Alexis.  Siedziała luźno i oglądała film. Przysunąłem się nieco bliżej, dziewczyna nawet nie zwróciła na mnie uwagi.  Po filmie zaczęły lecieć wiadomości, a nikomu z nas nie chciało się podejść po pilota. Kątem oka spojrzałem, bez powodu na jej usta. Na sam ich widok zamrowiły mnie wargi. Obróciłem głowę w jej stronę.  

*Alexandra*

 W telewizji leciały wiadomości, a ja wyczułam jak Daniel mnie obserwuje, a jeśli Diana i Lena miały rację? Odwróciłam głowę w jego stronę, aby spojrzeć na niego.  Dzwoni do mnie, siedzi blisko mnie, w trakcie filmu zerka na mnie i maślane oczka. Przełknęłam ślinę patrząc na jego oczka. Dopiero teraz zauważyłam ten niesamowity odcień brązu. Miał intensywnie czekoladowe oczy, ciemne jak gorzka czekolada. Zniżyłam wzrok na jego usta.  Zdawały mi się takie… no nie wiem jak to określić.  Blond włoski okalały jego twarz. Zamrugałam kilkakrotnie, kiedy nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Słyszałam tylko jego oddech. Przełknęłam ślinę. I już, już byliśmy tak blisko że nasze usta dzieliły już tylko milimetry, przymknęłam oczy. Nigdy wcześniej nie chciałam niczego tak bardzo jak zatopić się w jego ustach. Co prawda nie będę ich czuć, ale… 
Dzielił nas już tylko jakiś milimetr czułam jego gorący oddech na swojej twarzy, gdy usłyszeliśmy głos Chase’a dochodzący z góry. Otworzyliśmy oczy i szybko zamrugałam, po czym równie szybko odsunęłam się od niego.  Odwróciłam głowę w przeciwną stronę i odkaszlnęłam, on odchrząknął coś.  Brunet zszedł do nas.
-Hej kolego i koleżanko – Powiedział Chase obejmując nas za ramiona. – wiecie, już jest dość późno czy twój kolega nie powinien już iść?
-Ta, lepiej już pójdę –Powiedział blondas i szykował się do wyjścia. Chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Gdy wychodził szepnęłam mu ciche cześć i szybko pobiegłam do pokoju, Chase go odprowadził do drzwi. Zamknęłam drzwi na klucz i zjechałam po nich.  Głęboko oddychałam. Uniosłam oczy ku górze i momentalnie poczułam, ze są mokre.  Otarłam rękawem policzek, po którym ściekła mi łza. Co się ze mną działo?!     


---------------------------------------------------------------------------

Tak dość szybko mam nowy rozdział, bo wenę miałam ;p
I jak wam sie podoba. Ciekawe co by było, gdyby Chase im nie przerwał xd    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz