*Alexandra*
Dryń…! Usłyszałam to
cholerstwo zwane potocznie budzikiem. Niechętnie wygramoliłam się z łóżka i
poszłam do swej Krainy Piękna, zwanej przez innych łazienką. Zamoczyłam twarz w
zimnej wodzie i od razu wróciła, chęć do dalszego działania. Przebrałam się w bluzkę w kratę, do tego
biało czarne rurki i trampki. Włosy szybko rozczesałam i zostawiłam
rozpuszczone. Zbiegłam na dół, gdzie już
była Diana, Seba i Ogórek.
-Czeeeeść- przedłużyli chłopaki
-No sieeeeema- zażartowałam z nich. Zaczęłam jeść kanapkę,
chwilę później pojawił się David, którego Głupi i głupszy powitali tak samo jak
mnie.
-Powiem tylko cześć i bez komentarza- odpowiedział Dave (tak
go przezywaliśmy).
-A Śpiąca, dalej śpi- zapytał Dave po chwili. Ja i chłopaki
popatrzyliśmy po sobie, a chwilę później staliśmy już pod jej drzwiami.
Najpierw grzecznie zapukaliśmy, a potem coraz głośniej. Po kilku próbach tak
walnęłam drzwi, że o mało z zawiasów nie wypadły.
-Ty tych drzwi nie rozwal - powiedział Seba, na którego ksywki jeszcze nie miałam.
-Oj tam, oj tam. Lena!- krzyknęłam. Nikt nie odpowiedział,
nacisnęłam klamkę drzwi były otwarte
weszliśmy do jej pokoju. Ale jej tam nie było.
-Może już poszła?- zaproponowałam
-Albo siedzi pod prysznicem- zaśmiał się Ogórek.
-Światło się nie świeci- oznajmiłam.
-To chyba poszła- wróciliśmy do kuchni po wypowiedzi Davida.
Mieliśmy jeszcze czas, więc usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy o naszych
szkołach. Koło 8.00 zostałam sama w tym
pięknym domu. To znaczy tęskniłam za dawnym życiem, ale to jak na razie nie
było najgorsze.
W szkole było
nudno. Choć samotna nie byłam. Na chyba każdej przerwie ktoś ze mną gadał, co w pewnym momencie stało się
dość dokuczliwe, ale starałam się trzymać rękę na pulsie. Poznałam też kilka
nie fajnych osób. Nie wprost, ale z opisów moich nowych kolegów i koleżanki
wynika (nie liczę w to grono Dylana), że brat Daniela Justin, oraz jakaś blondi
Jordan to ZUO w ludzkiej postaci. Widziałam ich, i szczerze nie dziwiłam się
Danielowi, że mówi tak na swojego własnego brata.
*Z perspektywy Daniela*
Na każdej przerwie
rozmawialiśmy z śliczną blondynką, to znaczy… eh nie ważne, po prostu ładna
była. Ale i tak pewnie nic z tego by nie wyszło. Nie jestem jak mój brat, który może mieć każdą
dziewczynę „na zawołanie”. W całym życie
miałem może 2 dziewczyny i tylko jedną tak na serio – Kelly tyle że ona
wyjechała, gdzieś daleko za granicę. Miałem wrażenie, że ona to zrobiła żeby
ode mnie uciec. Przykro mi było, ale nie
rozpaczałem. Używałem zasady mojego brata:
„Nie
warto rozpaczać za dziewczynami, bo one zawsze odchodzą”.
Tylko ta Alex miała takie śliczne
błękitne oczy i takie Ładne blond włosy.
Mimo, że była blondynką różniła się od Jordan. Ona była miła,
sympatyczna i mądra, a Jordan to jej totalne przeciwieństwo. Nie żebym wierzył
w stereotypy, ale w wypadku Jordan to jest akurat prawda że: „Blondynki są głupie” .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę krótki, ale jest :) Proszę o komentarze, a jeśli ktoś ma konto o dodawanie do obserwatorów! Chętnie się odwdzięczę!!!
Suuuper rozdział! ;p Dodaj szybko następny :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę i zapraszam do siebie ;)xx
Dzięki :P
Usuń